niedziela, 7 maja 2017

Wróciła?!

         Dawno mnie nie było i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, niestety moje życie się tak potoczyło, że miałam niewiele czasu na przyjemności. Tak więc doszliśmy do kuluminacyjnego momentu, mianowicie matura. Tak, zostałam do niej dopuszczona, jestem absolwentką dość dobrej szkoły w moim mieście. Jednak to nie zmienia faktu że moge zawalić maturę. Nie powiem, nie zależy mi na niej jakoś bardzo, bo szkoła do której chcę iść nie wymaga matury, jednak fajnie byłoby ją mieć, na wypadek gdyby się coś w tym kierunku nie powiodło. 
         Polski wydaje mi się że poszedł dobrze, podstawa jaki i rozszerzenie były dość przyjemne i nie miałam większych problemów, ani z rozwiązaniem czytania ze zrozumieniem(na maturze podstawowej) ani pisania pracy (na obu). Z matematyką nie było tragedii, niestety było dużo geometrii, czyli jednej z moich zmór. ale z tego co sprawdzałam odpowiedzi w internecie (jeżeli oczywiście były one poprawne) to zdałam, więc się cieszę. 
         Jutro angielski, czyli dla mnie jeden z najgorszych egzaminów, bo pomimo dzisiejszych czasów i ery ekscytacji krajami anglojęzycznymi, niestety ja jestem ułomna w tych sprawach. Boje sie jak nie wiem i nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało jutro, aktualnie mam wewnętrzny paraliż który uniemożliwia mi nawet przypomniania sobie tych głupich czasów. Zobaczymy co to będzie, mam nadzieje że nie okaże się to być jedną wielką tragedią. Trzymajcie za mnie kciuki bardzo was prosze i ja będę trzymać także za was!! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz mile widziany.
Obserwacja=obserwacja. :)