środa, 21 czerwca 2017

Czas, zabijam czas

Dobra, jestem beznadziejna jeżeli chodzi o systematyczność, przyznaję się bez bicia. Staram się to w sobie naprawić, ale coś nie idzie to po mojej myśli. 
Siedzę sobie w moim bałaganie, w głowie i w pokoju, przy piosenkach POLUZJANTÓW(klik). Pokochałam na nowo. Myślę o tym jak szybko leci czas. Jeszcze niedawno był wrzesień, miałam to głęboko w nosie czy zdam maturę, gdzie pójdę na studia, co będę robić za parę lat. A teraz? Jest już po maturze, śni mi się po nocach że nie zdałam, trzeba się rejestrować na studia, szukać pracy, za dwa tygodnie egzaminy do szkoły, a ja nie mam większości rzeczy zrobionych. I jak tu żyć i się wyluzować. Ponoć zaczyna się ten najlepszy okres w życiu, a mi się wydaje że on wcale taki fajny nie jest. Pity, podatki, praca, papierkowa robota, wyjazdy i inne rzeczy które po prostu człowieka przytłaczają. A po co to wszystko? Żeby jakoś żyć. i Gdzie w tym wszystkim odpoczynek, zabawa. Dopiero jak się ustawisz na resztę życia, zaznasz odrobinę spokoju.

niedziela, 7 maja 2017

Wróciła?!

         Dawno mnie nie było i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, niestety moje życie się tak potoczyło, że miałam niewiele czasu na przyjemności. Tak więc doszliśmy do kuluminacyjnego momentu, mianowicie matura. Tak, zostałam do niej dopuszczona, jestem absolwentką dość dobrej szkoły w moim mieście. Jednak to nie zmienia faktu że moge zawalić maturę. Nie powiem, nie zależy mi na niej jakoś bardzo, bo szkoła do której chcę iść nie wymaga matury, jednak fajnie byłoby ją mieć, na wypadek gdyby się coś w tym kierunku nie powiodło. 
         Polski wydaje mi się że poszedł dobrze, podstawa jaki i rozszerzenie były dość przyjemne i nie miałam większych problemów, ani z rozwiązaniem czytania ze zrozumieniem(na maturze podstawowej) ani pisania pracy (na obu). Z matematyką nie było tragedii, niestety było dużo geometrii, czyli jednej z moich zmór. ale z tego co sprawdzałam odpowiedzi w internecie (jeżeli oczywiście były one poprawne) to zdałam, więc się cieszę. 
         Jutro angielski, czyli dla mnie jeden z najgorszych egzaminów, bo pomimo dzisiejszych czasów i ery ekscytacji krajami anglojęzycznymi, niestety ja jestem ułomna w tych sprawach. Boje sie jak nie wiem i nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało jutro, aktualnie mam wewnętrzny paraliż który uniemożliwia mi nawet przypomniania sobie tych głupich czasów. Zobaczymy co to będzie, mam nadzieje że nie okaże się to być jedną wielką tragedią. Trzymajcie za mnie kciuki bardzo was prosze i ja będę trzymać także za was!! <3